17 maja 2016

Zwierzęcy Instynkt, czyli Zaczynamy tasiemca!

Hello, hello! W końcu publikujemy po raz pierwszy swoje opowiadanie. Mamy nadzieję, że Wam się spodoba, bo naprawdę długo nad tym pracowałyśmy. Jeśli Ci się spodobało, nie zapomnij zostawić po sobie śladu, to naprawdę mega motywuje! :3 A więc... Let's the show beigin!
A, i jeszcze jedno! 
AmebaQ - Klara, Koza - Agnieszka.
 ♥♦♣♠
Prolog

[Agnieszka]

   Szukając dorywczej pracy na lato, zatrzymałam się na dłużej, przyglądając się ofercie z KPC. Był to mały, miejscowy bar z pieczonymi kurczakami. Wystukałam na komórce numer pod ogłoszeniem. Czyiś ciepły głos spytał:
   - Dzień dobry, tutaj KPC. W czym mogę pomóc?
   - Dzień dobry, dzwonię w sprawię ogłoszenia, czy jest jeszcze aktualne?
   - Tak, jak najbardziej. Zaraz zawołam szefa.
  W telefonie rozległa się uspokajająca piosenka, bardzo podobna do tych w windach. Po chwili jednak w słuchawce rozległ się niski, chrapliwy głos:
   - KPC, w czym mogę pomóc?
   - Dzwonię w sprawie pracy.
   - Oczywiście, oczywiście. Pani dane?
   - Agnieszka Czarkowska.
   - Pani wiek?
   - W styczniu skończyłam osiemnaście.
   - O, pani jeszcze w liceum! Świetnie, potrzebujemy młodych pracowników. Mogę prosić o adres zamieszkania?
   - Miodowa 8.
   - Numer kontaktowy?
   Podałam mój numer, a potem szybko spytałam:
   - Jaki będzie mój etat i stawka?
   - To zależy od dnia, standardowo godziny pracy to mniej więcej osiem godzin, natomiast biorąc pod uwagę fakt, że jest pani jeszcze uczennicą, to będzie to około czterech do pięciu godzin - usłyszałam szelest kartek, jakby coś sprawdzał w dokumentach, a potem dodał - Stawka podczas okresu próbnego to około 10 złotych za godzinę.
  - Rozumiem.
   - Dziękuję pani Agnieszko, niech pani wyczekuje na telefon.
  Rozłączyłam się. Teraz nie pozostało nic innego, jak czekać.
  Całymi dniami chodziłam z nosem przyklejonym do ekranu telefonu. Żaden z moich znajomych nie odzywał się do mnie, najwyraźniej wszyscy mieli jakieś ciekawsze rozrywki, niż dzwonienie do natrętnej muchy, jaką byłam.
  Pewnego gorącego dnia wpatrywałam się tępo w robaka łażącego po parapecie.
  - Pewnie też nie masz nic do roboty, huh?
 Szturchnęłam go palcem. Mówię do robali. Ja się naprawdę nudzę.
   Nagle usłyszałam głośny dźwięk, który wyrwał mnie z otępienia. Szybko wyciągnęłam rękę po telefon i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
  - Słucham?
  - Pani Agnieszka?
  - Tak.
  - Z tej strony Dean Johnson, kierownik sklepu KPC. Czy mogłaby pani stawić się czternastego lipca o ósmej rano?
  - Tak, oczywiście - stwierdziłam, mając nadzieję, że w moim głosie nie ma przesadnej euforii.
  - Dobrze, do zobaczenia - skończył mężczyzna i rozłączył się.
 Czternasty lipca naszedł niespodziewanie szybko. Wstałam rano i w pośpiechu ubrałam sprane dżinsy i czerwoną bluzkę polo. Schodząc po schodach potknęłam się o przedostatni stopień.
  - Brawo, jestem największą lamą na świecie - mruknęłam pod nosem i popędziłam do KPC.
  Weszłam do baru. Musiałam gwałtownie zamrugać, by przyzwyczaić się do panującej w lokalu czerwieni. Podeszłam do dziewczyny na oko w moim wieku. Miała długie do ramion ciemnoblond włosy i jasne oczy, osadzane za parą czarno-białych okularów. Uśmiechała się przyjaźnie.
  - Witamy w KPC. W czym mogę pomóc?
  - Dzień dobry, jestem w sprawie pracy...
  - Agnieszka? - i nie czekając na odpowiedź oznajmiła - Chodź za mną.
 Poszłyśmy na ciemne zaplecze.
 - To pokój szefa - wskazała na jasne drzwi i pośpiesznie wróciła za kontuar. Zapukałam pewnym ruchem.
  - Proszę wejść! - usłyszałam znany mi głęboki głos.
  Otworzyłam drzwi i przeżyłam niemałe zaskoczenie. Za biurkiem siedział brzuchaty, łysiejący, czarnoskóry mężczyzna. Rozmawiał szybko przez telefon, w nieznanym mi języku. Gestem nakazał mi usiąść. Przycupnęłam na niebieskim krześle naprzeciwko jego biurka. Z ciekawością przyglądałam się temu pomieszczeniu. Wypełnione było bowiem różnorakimi pamiątkami z czterech stron świata. Były tu różne afrykańskie maski, metrowa figurka wieży Eiffla, parę rekonstrukcji Statuy Wolności i masa innych. Moją szczególną uwagę przykuła złota rzeźba Maneki-Neko. Z zagapienia wyrwał mnie niski głos.
  - Jest z Japonii, przywiozłem go dwa tygodnie temu.
 Zamrugałam oczami. Na sekundę kompletnie zapomniałam dlaczego się tu znajduję. Po chwili oprzytomniałam, przeprosiłam i wyjęłam moje CV.
  - Nie jest może długie, ale dopiero w styczniu stałam się pełnoletnia, wcześniej pracowałam jako wolontariuszka...
  Mężczyzna rzucił okiem na dokumenty.
  - Świetnie, zaczyna pani pracę od jutra, oczywiście, jeśli się pani zgodzi.
 Uniosłam lekko kąciki ust i schowałam CV.
  - Dziękuje no i... do zobaczenia! - wyszłam z pokoju, po drodze potykając się o perski dywan. Uśmiechałam się do siebie i zadowolona zamówiłam Chickenburgera. Dziewczyna w okularach uśmiechnęła się do mnie krzepiąco.
   
  W pracy radziłam sobie coraz lepiej. Na początku obsługiwałam tylko KPCDrive, ale  zaczęłam pracować również za kontuarem. Mimo, że po całym dniu pracy byłam padnięta, czułam satysfakcję. Przez pracę dni przepływały mi przez palce. Nie spodziewałam się, że wakacje mogą być tak pracowite...
...Ale w porównaniu do tego co wydarzyło się w roku szkolnym, praca w KPC wydawała się niczym.

6 komentarzy:

  1. Bardzo fajnie piszecie!
    Na pewno będę dalej czytaç.
    Pozdrawiam
    Kot

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapraszam na mojego bloga, którego nie mam hahahah XDDDDDDDDD
    Ale nie no, zarombiście piszecie dziewczynki, oby tak dalej :x

    OdpowiedzUsuń
  3. Powiem jedno - wow. Trafiłam na waszego bloga przypadkowo, ale mam wrażenie, że to było przeznaczenie. Rzadko kiedy wciąga mnie jakieś opowiadanie z Internetu... po prostu wolę książki. Ale to, co tu się dzieje jest fenomenalne! Ostro zarysowana fabuła, która mimo wszystko pozostawia w niepewności. Obie macie wyjątkowy talent do pisania i swój własny styl. Jeżeli miałabym wybrać, która lepiej pisze, to bym się poddała, obie piszecie rewelacyjnie! (tak, wiem, że piszę to pod prologiem, ale przeczytałam już wszystkie dostępne rozdziały). No to może zaczynając od Klary... Znalazłam chyba po drodze jakiś jeden, drobny błąd, ale była na tyle nieznaczący, że mi to w ogóle nie przeszkadzało. Masz świetny styl pisania, a Twoje niektóre sarkastyczne uwagi sprawiają, że mam banana na twarzy :) Mam wrażenie, że Klara jest z pozoru troszkę przygłupia(chodzi mi o postać ;)), ale w głębi serca prowadzi głębokie przemyślenia. Mam pewną teorię, że Klara mieszka w Domu Dziecka/Hostelu, ale cóż... Mam nadzieję, że w dalszych częściach to się okaże. Klara ewidentnie jest pewna siebie i nie znosi porażki. Stara się być silna i nieustępliwa. (Czuję się jakbym pisała charakterystykę :D) Klara traktuję Agnieszkę, jak swoją siostrę, mimo że znają się tak krótki odcinek czasu. Dziewczyna czuje się chyba dość pewnie w swojej sytuacji (zwierzęce atrybuty)... Zresztą, kto by się dobrze nie czuł z uszami żywcem z Playboy'a na głowie, prawda? :D Teraz z kolei Agnieszka... Bardzo zagadkowa postać. Jest dość małomówna i zawstydzona. Ewidentnie ma lekkie kłopoty z kontaktami międzyludzkimi(oraz międzyzwierzęcymi :D), ale kiedy poznaje Klarę, zdaję się bardziej otwierać na świat. Ta, w przeciwieństwie do Klary, czuje się bardzo nieswojo z uszami kota(chociaż gdyby miała na szyi dzwoneczek, to mogłaby wraz z Klarą występować na okładce Playboya :D) Mam wrażenie, że jest bardzo mocno związana ze swoim bratem(yyy, to zabrzmiało dziwnie :x) i mimo ich sprzeczek, tworzą idealne rodzeństwo. Jeśli chodzi o styl pisania... Kozy(chyba?), to jest bardzo unikalny i nieraz tworzy napięcie. Jeśli chodzi o opowiadanie... Na 100 procent będę tu często zaglądała i starała się komentować! Zdecydowanie zasługujecie na większą liczbę odbiorców, a ci, którzy to czytają, a nie zostawiają komentarzy powinni się wstydzić! A tak btw. nie wiem czemu, ale bardzo polubiłam Deana :D Sama nie wiem, jakoś tak, zabawny jest :D Chciałabym porozmawiać kiedyś z autorkami :D Jeszcze raz WSZYSTKIM polecam, szczególnie na nudne dni :)
    Wasza zachwycona, skryta czytelniczka :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow, ależ się rozpisała! Bardzo dziękujemy za tak obszerny komentarz, nie powiem, troszku się wzruszyłam. Gęba mi się cieszy niesamowicie, to samo napisałam Kozie i... jakby co, to ja, Klara >.<
      Masz rację, co do głupoty - na początku miałam być półgłówkiem, ale na dłuższą metę ja tak nie potrafiłam, więc wyszło jak wyszło. Za miłe słowa, dzięki wielkie, ale gdzie mieszkam (w opowiadaniu, oczywiście) nie powiem, dowiesz się w niedalekiej przyszłości ;)
      Mam wrażenie, że wraz z opowiadaniem piszemy coraz lepiej, tak skromnie powiem, więc trzymam kciuki za to, byś ty i więcej takich wspaniałych czytelników czytało i komentowało nasze opowiadanie w dalszym ciągu. Myślę, że Koza myśli tak samo ;) Naprawdę dziękujemy (spokojnie mogę się wypowiedzieć za nas dwie) jeszcze raz za tak długi, miły komentarz i na pewno za czas, który poświęciłaś, żeby przeczytać i ocenić "Zwierzęcy Instynkt", czyli nasze małe dzieło. Serio, czujemy się meeega docenione. Cieszy nas, że ktoś się tym zachwycił i mamy nadzieję, że dalej nie będzie na tyle źle, żeby tą opinię zespuć.
      A co do pisania z nami, to wystarczy napisać na maila! Choć nie wiem, komu będzie bardziej niezręcznie - nam, czy tobie, hahah. Wystarczy napisać do jednej z nas, a będą wiedziały obie, więc... Jeśli chcesz, to śmiało.
      To chyba tyle, jeszcze raz wielkie dzięki za kom (wiem, jestem monotematyczna xD) i zapraszamy do następnych rozdziałów :*

      Usuń
    2. Nie ma za co ;) Mam nadzieję, ze przyjdzie Wam mnóstwo fanów :)

      Usuń
  4. 53 yr old Software Consultant Eleen Pullin, hailing from Clifford enjoys watching movies like "Snows of Kilimanjaro, The (Neiges du Kilimandjaro, Les)" and Knitting. Took a trip to Yin Xu and drives a 3500. zobacz teraz

    OdpowiedzUsuń

Spodobało się? Zrób nam tą przyjemność i zostaw komentarz. Jeśli nie wiesz, co napisać, wklej tutaj swój ulubiony fragment rozdziału :)